środa, 19 stycznia 2011

Beżowe kalosze

Dziś rano kurier zadzwonił do mnie o 7.45. No kto o takiej porze dzwoni do studenta??! :)  Jednak że miałam na 8.00 (ten jeden z dwóch razy w tygodniu) to nie byłam zła. Od razu wskoczyłam w kalosze.
Można w nich śmigać po śniegu, nie śliska się człowiek. Wszystko fajnie najgorzej tylko je ściągnąć:P Zassało mi je dziś :D

 

Mój relikt bez jednego oczka :) Słodki prezent od siostry.Obie mamy taki sam.
  

Mam na sobie tunikę w zebrę Atmosphere 

 

Torebka - mizensa emily, botki - new yorker 

zegarek DKNY, pierścionek H&M, torebka - mizensa



Po takich krzaczyskach chodzę na skróty  na uczelnię :)  Strach się bać :P
Kurtka i szal  H&M, kalosze - fabLOOK




Z tym kalendarzem spędzę kolejny rok :) Ta zebra mnie rozbraja :P  

A te kolczyki zamówiłam w avonie :) 


A to moja mięta. Hoduję  ją  na drinki z rumem bacardi :)

1 komentarz: